mga
czwartek, 19 lutego 2015
Już w sobotę gra miejska!
Jeśli nie złamało Was przeziębienie i czujecie się na siłach, może weźmiecie udział w sobotniej grze miejskiej?
poniedziałek, 16 lutego 2015
Weronika Celińska namawia nas na ekologiczne zakupy!
Mieszkam w Aninie
niecałe trzy lata, ale mój mąż prawie całe życie. Mamy rocznego synka i głównie
z jego powodu znalazłam motywację, żeby podjąć się organizacji punktu
zakupowego zdrowej ekologicznej żywności w Aninie.
Jak każda młoda
mama staram się, żeby moje dziecko miało wszystko, co najlepsze, a przede
wszystkim zależy mi, żeby jadło jak najzdrowsze rzeczy. Żywność, która jest
najłatwiej dostępna: w supermarketach itp. najczęściej jest produkowane z
wykorzystaniem nawozów chemicznych i środków ochrony roślin, które nie są
obojętne dla naszego zdrowia. Z kolei ceny w sklepach ekologicznych
przyprawiają o zawrót głowy. Poza tym, Anin pod względem dostępności do
ekologicznych produktów wypada dosyć słabo.
Z tradycyjnych sklepów z warzywami/owocami eko najbliżej Anina jest półka spożywcza w Lidlu (kilka produktów). Dobrze, że w Borowiku jest dział produktów ekologicznych, ale są to wyłącznie produkty suche (kasze, płatki, owoce suszone itp.).
Szukałam jakiejś
alternatywy, najchętniej atrakcyjnej cenowo, i trafiłam na portal lokalnyrolnik.pl, który umożliwia grupowe zakupy
bezpośrednio u sprawdzonych rolników z okolic Warszawy. Dzięki temu ceny
produktów są bardzo atrakcyjne w porównaniu do tradycyjnych sklepów eko, a
dostępny asortyment jest bardzo szeroki.
Portal pobiera niewielką prowizję za obsługę zamówień, a rolnicy gwarantują własnym nazwiskiem wysoką jakość produktów. Pomyślałam, że to jest naprawdę sensowne rozwiązanie (dodatkowy atut w postaci wspierania lokalnych producentów) i podjęłam się organizacji grupy zakupowej w Aninie. Mam nadzieję, że dzięki temu wspólnie z sąsiadami będziemy mogli cieszyć się zdrową żywnością :)
Więcej informacji
i link do grupy: https://lokalnyrolnik.pl/anin
Jeśli byliby
Państwo zainteresowani serdecznie zapraszam! Jeśli potrzebowaliby Państwo
więcej informacji, jestem do dyspozycji :)
Pozdrawiam
serdecznie,
Weronika Celińska
sobota, 14 lutego 2015
piątek, 13 lutego 2015
Poeci do piór!
Wszystkich, którzy czują w sobie moc i wenę poetycką zapraszamy do wzięcia udziału w dorocznym konkursie "Anińskie Noce Mistrza Gałczyńskiego". Szczegóły na plakacie. Zapraszamy i życzymy powodzenia!
mga
poniedziałek, 9 lutego 2015
Waldemar Kostrzębski - Wspomnienia anińskie
Anin był zawsze nieodłącznie związany z moim dzieciństwem i młodością. Aczkolwiek urodziłem się i dorastałem w Marysinie Wawerskim, ale w Starym
Aninie mieszkała moja babcia Kornelia, którą często odwiedzałem, w Nowym Aninie
miałem kolegów, niekoniecznie ze szkolnej ławy, tu było mi najbliżej do kina
„Wrzos”, a w wybrane niedziele chodziło się wraz z rodzicami i babcią do
drewnianego kościółka na Rzeźbiarskiej, gdzie często z braku miejsca w środku,
musiałem stać na dworze.
Maj 1985, Waldemar Kostrzębski z synami i kuzynami przed sklepem przy ulicy Zambrowskiej.
Wszystkie wizyty i odwiedziny odbywały się oczywiście
na piechotę, samochód był wtedy luksusem nieosiągalnym. Znałem tam wszystkie
ulice i kamienie. W okresie dojrzewania zarówno Marysin Wawerski jak Anin
przegrywały z Grochowem i Saską Kępą, gdzie bywałem częściej niż w domu.
Dopiero w 1979 roku ponownie „odkryłem” Anin przeprowadzając się na ulicę Pazińskiego w związku z podjęciem pracy, najpierw w Szpitalu MZiOS (zwanego przez mieszkańców szpitalem rządowym) przy Alpejskiej, następnie w Instytucie Kardiologii. Mieszkałem i pracowałem dziesięć lat w Aninie, zawiązując przyjaźnie oraz serdeczne znajomości z jego mieszkańcami, szczególnie z mieszkańcami osiedla Spółdzielni Mieszkaniowej Anin, w kwadracie ulic Kajki, Zorzy, Axentowicza i IX Poprzecznej.
Maj 1985, Waldemar Kostrzębski z synem Michałem na spacerze. Ulica Kajki okolica Alpejskiej.
Dopiero w 1979 roku ponownie „odkryłem” Anin przeprowadzając się na ulicę Pazińskiego w związku z podjęciem pracy, najpierw w Szpitalu MZiOS (zwanego przez mieszkańców szpitalem rządowym) przy Alpejskiej, następnie w Instytucie Kardiologii. Mieszkałem i pracowałem dziesięć lat w Aninie, zawiązując przyjaźnie oraz serdeczne znajomości z jego mieszkańcami, szczególnie z mieszkańcami osiedla Spółdzielni Mieszkaniowej Anin, w kwadracie ulic Kajki, Zorzy, Axentowicza i IX Poprzecznej.
Maj 1985, Waldemar Kostrzębski z synami Radomirem i Michałem obok kościoła
Matki Bożej Królowej Polski w Aninie.
W 1989 roku wraz z żoną i dwoma synami wyjechałem na stałe do
Niemiec (wtedy jeszcze Republiki Federalnej Niemiec) może nie tyle „za
chlebem”, co w poszukiwaniu nowych celów i wyzwań. Od dwudziestu sześciu lat mieszkam w
północno-zachodnich Niemczech, moi synowie są absolwentami niemieckich uniwersytetów,
jednakże nigdy nie zapomniałem skąd pochodzę i gdzie są moje korzenie.
Sierpień 1983, Halina Kostrzębska i Małgorzata Zduńczyk z dziećmi, w tle bloki przy Axentowicza.
Grudzień 1983, Halina Kostrzębska z synem Michałem, ulica Kajki, prawdopodobnie przystanek przy Odrodzenia.
Od kilku
lat organizuję wraz z moją małżonką Haliną w Nadrenii Północnej Westfalii
wieczory literacko-muzyczne, wieczory autorskie i spotkania z ciekawymi ludźmi,
na które zapraszamy także artystów z Polski, na których prezentujemy
polonijnych twórców, ich sztukę i artystyczny dorobek . Sam dużo piszę w obu
językach ale najpiękniejsze wiersze miłosne potrafię napisać tylko w języku
ojczystym.
W marcu 2014 roku powołałem do życia autorski blog „Waldemar
Kostrzębski-Poezja po godzinach”, na którym prezentuję moją poetycką twórczość
i całą naszą działalność na rzecz Polonii w Niemczech. Wszystko po to aby,
żyjąc na „obcej ziemi”, krzewić polską kulturę, pielęgnować polski
język i kultywować polskie tradycje.
Zapraszam na mój blog, Waldemar Kostrzębski
* * *
Dziękujemy panu Waldemarowi i zapraszamy innych aninian do podzielenia się swymi wspomnieniami i fotografiami dawnego Anina.
mga
niedziela, 8 lutego 2015
Już w poniedziałek w Stacji Falenica - spotkanie z Markiem Ławrynowiczem!
W najbliższy poniedziałek, 9 lutego, o godzinie 19:00 w Stacji Falenica czeka nas nie lada gratka. Naszą dzielnicę odwiedzi pisarz związany z Wawrem, Marek Ławrynowicz, który będzie promował swoją najnowszą powieść "Patriotów 41".
Marek Ławrynowcz
Eustachy Rylski nie bez powodu nazwał Marka Ławrynowicza "najbardziej hrabalowskim z polskich pisarzy". Na ten zaszczytny tytuł autor "Kina Szpak" z pewnością zasłużył.
"Patriotów 41" to historia pewnej kamienicy w Miedzeszynie i jej mieszkańców, która jest jednocześnie wykładem historii PRL. Napisana w ciepłym, niepozbawionym zabawnych nut tonie, żadnego czytelnika nie pozostawi obojętnym.
W imieniu Autora oraz czytelników serdecznie zapraszamy!
mga
sobota, 7 lutego 2015
Mirosław Perzyński - Spotkanie z Teresą Bojanowicz
PO RAZ KOLEJNY – W PIĄTEK
TERESA BOJANOWICZ
30 stycznia br. - w tradycyjny piątek - do filii Anin Wawerskiego Centrum Kultury, aniński oddział Towarzystwa Przyjaciół Warszawy zaprosił na wieczorne spotkanie mieszkańców naszej dzielnicy. Jak zakłada formuła tych imprez, uświetniała go osoba znana, ceniona i związana z dzielnicą Wawer.
Naszego gościa przywitała prezes Oddziału Anin Stanisława Cyngot
Tym razem gościem była Teresa Bojanowicz. Od dziecka mieszkająca na terenie obecnego Wawra, z zawodu nauczycielka, filolog, społecznik i prezes Wawerskiego Uniwersytetu Trzeciego Wieku.
Spotkanie pod tytułem "Skarby na ścieżce życia" pani Teresa zaczęła "ab ovo", czyli od szkoły. Jako nauczycielka, a przedtem uczennica, występowała na spotkaniu w podwójnej roli. Z charakterystyczną dla siebie werwą i brawurą, barwnie i ciekawie wspominała falenickie szkoły, które kształtowały jej charakter i dawały wiedzę. Zebrani liczni goście otrzymali obraz szkoły lat 50-tych. Pani Teresa przypomniała całą galerię nauczycieli, z mnóstwem anegdot i faktów. Co chwila z sali odzywały się jej koleżanki ze szkolnej ławy, potwierdzające te interesujące, już historyczne wydarzenia.
Wstęp wygłosił piszący te słowa, Mirosław Perzyński
Postawa wielu ówczesnych pedagogów w stosunku do uczniów była surowa, jeśli nie powiedzieć drakońska. Jednakże w połączeniu z sumiennym nauczaniem, a nawet z osobistą odpowiedzialnością za postępy ucznia, gwarantowała świetną edukację młodzieży, co wyraźnie podkreśliła nasza bohaterka. Przeszła całą ścieżkę kariery od nauczycielki do inspektora oświaty i wychowania na Pradze Południe.
Teresa Bojanowicz stosuje w życiu zasadę permanentnego kształcenia. Ostatni egzamin akademicki zdawała w wieku 50 lat.
Empatia, otwarty stosunek do ludzi sprawił, że przez wiele lat działała społecznie. A w myśl twierdzenia Maxa Webera, że człowiek jako wolna jednostka wchodzi w interakcje z innymi ludźmi, co prowadzi do tworzenia nowych struktur społecznych, pani Teresa współtworzyła WUTW i jest jego prezesem od 2006 roku.
Doceniano (nie zawsze tak jest) naszego gościa i honorowano: Złotym Krzyżem Zasługi, Złotą Syrenką, Złotą Odznaką ZNP.
Goście wieczoru
Słuchając pani rektor każdy z pewnością odniósł wrażenie, że cechuje ją ogromna pasja życia, specyficzna siła "konsumpcji" piękna naszego świata. Ta siła, którą Francuzi za filozofem Henri Bergsonem zwykli zwać "elan vital", kieruje krokami naszej bohaterki wieczoru. Umiłowanie natury, a szczególnie gór, prowadziło panią Teresę na stoki Kaukazu. Odwiedziła też tak pełną traumy w naszej polskiej historii Syberię, która okazała się, co można było ocenić na prezentowanych slajdach i w wypowiedziach, jako bajkową krainę o pysznej, bujnej, dziewiczej przyrodzie zamieszkanej przez ciepłych (w odróżnieniu od klimatu) i sympatycznych ludzi. Razem ze słuchaczami Uniwersytetu podziwiała też feerię kwiatowych barw w Holandii.
Podróże, kultura, natura we wszystkich jej aspektach i ludzie, to pasje bohaterki tego wieczoru. Wszystko to pani Bojanowicz przekazała wyśmienicie i zrozumiale w pięknej polszczyźnie, co obecnie nie zdarza się często.
Nasz gość - rektor Teresa Bojanowicz
Osobiście miałem
przyjemność uczestniczyć wspólnie z panią Teresą w komisjach w konkursie
recytatorskim "Warszawska Syrenka"; mogłem podziwiać jej świetne
przygotowanie i profesjonalizm w ocenie recytatorów.
Spotkanie odbyło
się w atmosferze wyraźnie odczuwanej sympatii dla naszego gościa ze strony
zebranej publiczności. Istotnie, otrzymali oni garść skarbów życia. A ona
mnóstwo kwiatów.
A mnie przypomniały
się słowa bardów z lat 60-tych, że "toczący się kamień mchem nie
porasta". I wiecie, drodzy czytelnicy? Ja też chciałbym się tak toczyć.
Mirosław Perzyński
piątek, 6 lutego 2015
Nowe sklepy w Aninie
Jutro przy ulicy Wydawniczej 20 zostanie oficjalnie otwarta nowa kwiaciarnia i sklep z upominkami w jednym.
Przy okazji możecie zajrzeć do sklepu-hurtowni z włoskimi artykułami spożywczymi, który znajduje się przy Marysińskiej 1, wejście od Wydawniczej.
mga
czwartek, 5 lutego 2015
środa, 4 lutego 2015
Nowe logo Oddziału Anin
Z radością informujemy, że nasz Oddział otrzymał projekt nowego logo!
Autorem i darczyńcą projektu jest Marek Setniewski, dziękujemy!
Subskrybuj:
Posty (Atom)