poniedziałek, 10 grudnia 2018

"Szkoła Falenicka" - spotkanie ze Stefanem Szczepłkiem


7 grudnia 2018 w Wawerskim Centrum Kultury w Międzylesiu odbyło się spotkanie ze Stefanem Szczepłkiem, komentatorem sportowym, dawnym mieszkańcem Falenicy, autorem książki wspomnieniowej "Szkoła Falenicka", pisząca te słowa miała zaszczyt je poprowadzić.



Na spotkanie stawiło się liczne grono faleniczan oraz mieszkańców innych wawerskich osiedli. Rozmawialiśmy o dawnej i współczesnej Falenicy, o sporcie i sportowcach, a zwłaszcza o piłce nożnej, o PRL-u, polityce oraz wielu innych sprawach. Poniżej pytania, których nie zdążyłam naszemu gościowi zadać:






MGA: Eliminacje do EURO 2020. Trafiliśmy: Austrię, Izrael, Słowenię, Macedonię i Łotwę. Grupa marzeń? Grupa trudna? Grupa "śmierci z nudów". Damy w ogóle radę wyjść z grupy?

SSz: Mieliśmy dużo szczęścia, bo to chyba najłatwiejsza grupa. Każdego można i powinniśmy pokonać. Ale Jerzy Brzęczek znalazł się w trudnej sytuacji. Właściwie każdy zawodnik po mistrzostwach świata ma jakieś problemy. Jak nie kontuzje, to przemęczenie, walka o miejsce w zespole klubowym.  Większość piłkarzy z kadry Adama Nawałki wprawdzie pozostała, ale ich problemy odbijają się na grze reprezentacji. Jerzy Brzęczek musi więc szukać innych graczy i rozwiązań, a to musi potrwać. Dlatego, mimo że jesteśmy faworytami grupy, nieco się boję. 


MGA: W 1974 roku atak Lato - Szarmach - Gadocha był najlepszym atakiem świata. Dlaczego w kraju z takimi tradycjami piłkarskimi na boiskach ligowych roi się od obcokrajowców? Skąpstwo prezesów? Zmowa menedżerów? Za mało pieniędzy na ligę?

SSz: Akurat w roku 1974 mieliśmy nie tylko najlepszy atak świata, ale i Kazimierza Deynę, który prowadził grę całej drużyny. Jeśli chodzi o skalę talentu dziś tak dobrych zawodników, poza Robertem Lewandowskim, nie ma. Zawodnik z zagranicy bywa tańszy od polskiego. Ma też zwykle swojego menedżera, który potrafi przekonać niekompetentych właścicieli lub prezesów klubów, że kupują niezwykły talent. Rzadko to się sprawdza. A jednocześnie ci sami ub inni menedżerowie sprzedają za granicę młodych zdolnych Polaków, z których mało kto potrafi się przebić w zawodowym klubie. Pieniędzy nie jest za mało. Zawodnicy w klubach ekstraklasy i I ligi zarabiają nieproporcjonalnie dużo w stosunku do swoich umiejętności i jakości gry.


MGA: Czemu Nawałka przed mundialem zmieniał ustawienie? Czego szukał rozmontowując własny zespół?

SSz: Ja tego nie rozumiem. Nawałce do mundialu nieźle szło. Pierwszy raz widziałem trenera reprezentacji Polski, który na najważniejszym turnieju swojej kariery (a przy okazji karier zawodników) podejmuje samobójcze decyzje, dotyczące zarówno taktyki, jak i wyborów personalnych.

MGA: W kibicowaniu pojawiają się plemienne i wojenne rytuały, które zaczynają ciążyć społeczeństwu i są nazywane chuligaństwem. Czemu władze nic nie robią, aby zwalczyć tę patologię?

SSz: Wszyscy boją się chuliganów. Oni, poprzez swój szowinizm, brutalność i agresję nie tylko odbierają przyjemność oglądania meczu, ale stanowią zagrożenie. Boją się ich właściciele klubów, więc wolą się z nimi dogadywać niż ich zwalczać. Walka z kibolstwem grozi bojkotem meczów, a pusty stadion to i pustki w kasie. Kibole często odgrywają role patriotów, więc mogą mieć poczucie bezkarności ze strony obecnej władzy. Tym bardziej, że kibice to wielki elektorat. 

MGA: Piłka nożna to wielki biznes. Wystarczy porównać kwoty, jakie zarabiają piłkarze i zawodnicy innych dyscyplin. Czy to działa na korzyść piłki, czy też wręcz odwrotnie?

SSz: Pieniądze są w sporcie konieczne. Im ich więcej, tym silniejsze kluby i wyższy poziom. Real, Barcelona, Manchester City u Manchester Utd, Chelsea, Juventus, PSG są na to dobrymi przykładami. Ale mam wrażenie, że doszliśmy do ściany. Najlepsi zawodnicy powinni dobrze zarabiać, ponieważ ściągają na trybuny tysiące kibiców, a więc dzięki piłkarzowi zarabiają kluby. Ale kilka lat temu nawet Watykan wypowiedział się na temat wysokości transferów i gaż piłkarzy, mówiąc, że są niemoralnie wysokie. Trudno się z tym nie zgodzić.

MGA: Bardzo dziękuję!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz