wtorek, 1 grudnia 2015

Teresa Szymczak - Bardzo osobiste czytanie Gutowskiej cz. 1

DZIEWCZYNA Z MARSA?   

Objawiła  się w Mińsku Mazowieckim,  w rodzinie nauczycielki i technika elektryka. Skończyła studia tam, gdzie je zaczęła, czyli w Warszawie, w PWST. Wraz z mężem, i dziećmi mieszkała na bliskim nam Grochowie, by po latach osiąść, mamy nadzieję,  na dobre, w Aninie. Ale ciągle jest… Dziewczyną z Marsa. Przynajmniej dla mnie. Zdziwioną tubylcami, czyli ludźmi, odstającymi w obyczajach od jej wyobrażeń o tym, jakim się być powinno, nieprzystającą do zaśmieconego Anina. Zdziwioną biernością, niedbalstwem, małą gotowością tubylców do wspólnego działania.
Dziewczyna z Marsa,  więc  nie wie, że do ludzi trzeba mieć cierpliwość…

WIEŚĆ O ZAMIESZKANIU…
…pary szeroko znanej poza granicami naszej „wioski” – Małgorzaty Gutowskiej-Adamczyk i Wojciecha Adamczyka przyniosła mi Maria Chodorek. Złożyła im właśnie – jako nowym mieszkańcom – kurtuazyjną wizytę  w odrestaurowanym domu, który znała w dawnym wydaniu. Podzieliła się wrażeniami. Byłam nieco zdziwiona niezwykłym entuzjazmem Marysi w opisie pani Gutowskiej; Marysi, zazwyczaj powściągliwej w zachwytach. Więc byłam zaintrygowana tym kimś, kto taki entuzjazm wzbudził.
 Przy najbliższej okazji pognałam do wypożyczani na Trawiastą, prosząc  o wszystkie książki,  które napisała M.G.A. Było to dawno temu, pamiętam z owej lektury niewiele. Tyle, że były to książki  z działu dla młodzieży i były… zaczytane. A więc przybyła do Anina   pisarka poczytna i lubiana.

BLISKIE SPOTKANIE PIERWSZEGO STOPNIA
Był rok 2008. W Klubie Kultury przy V Poprzecznej, na jednym z kolejnych naszych piątków klubowych spotkały się członkinie Oddziału Anin Towarzystwa Przyjaciół Warszawy. Prowadziłam owo zebranie, bo dotyczyło poezji i inaugurowało cykl zaplanowanych spotkań pod nazwą OTWARTY TOMIK Z POEZJĄ. Przy długim stole w intymnym kręgu zasiadło kilkanaście  pań. Każda z nas miała przeczytać najbardziej lubiany przez siebie wiersz i powiedzieć o nim kilka słów.
 Spotkanie przebiegało zgodnie z założeniami Przeważnie siwe głowy uczestniczek pochylały się nad wygrzebanymi z lamusa domowych biblioteczek tomikami; nagle okazało się, że wszyscy mamy jakieś ulubione, choć zapomniane wiersze.  Czytano raz lepiej, raz gorzej, ale o dziwo, z dużym zaangażowaniem, o czym świadczyły szczere wyznania w komentarzach. Zaskoczeń nie było, aż do momentu, gdy głos zabrała osoba zupełnie mi nieznana.  Miast czytać, jak zaplanowano, zadała pytanie: 
- Ile koncertów opisał  Adam Mickiewicz w Panu Tadeuszu?
Konsternacja. Każda  z nas czytała tę biblię polskiej literatury. Koncerty? No…Jankiela, no…Wojski grał i echo mu odpowiadało… Nic więcej żadna z nas z pamięci nie wygrzebała.
Siedziałam zdumiona. Kto to? I kto tak dobrze zna polską literaturę, że Pana Tadeusza  na wyrywki pamięta? Co za UFO przyniosło tu do nas tę dziewczynę?
- Więc wam przeczytam ten fragment – oświadczyło Zjawisko i odczytało – opis rechotu żab, które Mickiewicz unieśmiertelnił…
Byłam lekko oniemiała. Oto znalazł się wśród nas ktoś, kto lepiej zna polską literaturę, niż ja, polonistka, co prawda dawno wycofana z obiegu.
- Marysiu, kto to? – szeptem spytałam naszą panią prezes. - Małgosia Gutowska, została naszym członkiem – odpowiedziała z  niejaką dumą. 
To było moje pierwsze osobiste zetknięcie z Dziewczyną z Marsa.

Teresa Szymczak

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz