Dr Stanisław Latek - absolwent Wydziału Fizyki Uniwersytetu Warszawskiego, doradca prezesa i rzecznik prasowy Państwowej Agencji Atomistyki, redaktor naczelny kwartalnika Postępy Techniki Jądrowej, odznaczony Krzyżem Oficerskim Orderu Odrodzenia Polski, przyjaciel aninian i Anina, styczniowy gość Oddziału Anin TPW - odpowiada na nasze pytania.
Dr Stanisław Latek. Zdjęcie ze strony: www.ecomanager.pl
MGA: Co statystyczny Polak wie o atomie?
Stanisław Latek: Niestety, niewiele.
Według najnowszego sondażu SMG/KRC, 51 proc. ankietowanych jest za lub
raczej za budową elektrowni jądrowej, ale
aż blisko 60 proc. respondentów ocenia swoją wiedzę na temat energetyki
jądrowej zaledwie jako dostateczną lub niżej, a tylko nieco ponad jedna trzecia Polaków deklaruje znajomość zasad działania elektrowni jądrowej. Zapewne to jest
powodem, że mimo coraz powszechniejszego wykorzystania energii jądrowej we
współczesnym świecie, zagadnienia związane z energetyką jądrową wciąż budzą
wiele kontrowersji i kojarzone są głównie z awarią w Czarnobylu.
Polacy są
jednak skłonni to zmienić - zdecydowana większość uważa, że konieczna jest
rzetelna kampania informacyjna dotycząca energetyki jądrowej. Zainteresowanie
budzi przede wszystkim opłacalność energetyki jądrowej, kwestie związane
ze składowaniem odpadów, a także wpływ elektrowni na środowisko naturalne oraz
zdrowie i życie ludzi.
Próby zorganizowania kampanii edukacyjno-informacyjnej
są oczywiście podejmowane. Ministerstwo Gospodarki zorganizowało kampanię
„Poznaj atom. Porozmawiajmy o Polsce z energią.” Powstało kilka portali internetowych:
Wiele
informacji można też znaleźć na stronach Państwowej Agencji Atomistyki oraz instytutów
jądrowych: Narodowego Centrum Badań Jądrowych, ICHTJ, IFJ, CLOR.
Prowadząc
akcje szkoleniowo-informacyjne należy pamiętać o kilku zasadach:
· Nie
pokona się obaw społecznych, jeśli społeczeństwo nie będzie rozumieć istoty
energii jądrowej i prawdziwego zakresu zagrożeń.
• Edukacja
społeczeństwa powinna zacząć się od „edukatorów”, którzy powinni przygotować
materiały szkoleniowe, w tym programy nauczania w szkołach, i zacząć szkolić
nauczycieli i potem inne grupy społeczne.
• Działalność
szkoleniowa nie powinna mieć charakteru „promocji” energetyki jądrowej, a
zwłaszcza o charakterze demagogicznym.
• Niezbędne
jest pozyskanie do szkolenia specjalistów z doświadczeniem w dziedzinie
energetyki jądrowej z krajów eksploatujących EJ.
Konferencja prasowa, w Państwowej Agencji Atomistyki, którą prowadzi dr Stanisław Latek.
Fot. ze strony: www.paa.gov.pl
MGA: Czy przy zasobach węgla i świeżo odkrytych złożach gazu łupkowego, a
także rozwijaniu niekonwencjonalnych źródeł energii, Polsce jest potrzebna
energia atomowa?
S.L.: Specjaliści wyliczyli, że 55 % wszystkich polskich
elektrowni pracuje już ponad 30 lat. Kolejne przepracowały od 26 do 30 lat.
Przewiduje się, że z zainstalowanych obecnie w polskich elektrowniach 33,5 GWe
mocy do 2020 r. zostanie wyłączonych 6 GWe oraz kolejnych 6 GWe do 2030 r. –
razem 36% mocy zainstalowanej. Czym zastąpimy wyłączone bloki? OZE (Odnawialne
źródła energii) nawet przy dopłatach państwa nie zlikwidują deficytu. Nowe
elektrownie węglowe nie będą budowane, bo produkują CO2, którego emisję należy
ograniczać. Gaz łupkowy? Okazuje się, że jest jeszcze wiele problemów
technicznych do rozwiązania. Unia Europejska niezbyt chętnie patrzy na tę
formę energii, a w dodatku pojawiają się protesty ludności
mieszkającej na terenach zasobnych w gaz łupkowy. Właśnie elektrownie jądrowe
mogą częściowo uzupełnić ubytki spowodowane wyłączeniami starych elektrowni
węglowych. Według
analizy przeprowadzonej przez Komisję Europejską i opublikowanej w raporcie: 'EU Energy, Transport and GHG Emissions: Trends to 2050, EU Reference Scenario 2013' elektrownie
jądrowe będą jednym z najważniejszych źródeł energii w UE. Jeden z fragmentów
raportu dotyczy Polski - otóż autorzy raportu przewidują, że
moc elektrowni jądrowych w Polsce w 2040 roku wyniesie 9600 MWe, a więc
oczekują, że po zbudowaniu elektrowni jądrowych o mocy 6000 MWe do 2035 roku
Polska będzie nadal rozwijała energetykę jądrową. Wiarygodne prognozy Agencji
Rynku Energii S.A. przewidują z kolei, że polski tzw. mix energetyczny w roku
2030 będzie następujący: energia z węgla kamiennego i brunatnego - 59 %
(obecnie - 84%), OZE -19%, gaz ziemny -
9%, energia jądrowa – 12%, olej
opałowy - 1%.
Prezydent Bronisław Komorowski odznacza dr. Stanisława Latka Krzyżem Oficerskim Orderu Odrodzenia Polski. Fot. ze strony: www.ichtj.waw.pl
MGA: Czy jest szansa na uzyskanie zgody społecznej na tego typu
inwestycję? Po Czarnobylu i Fukushimie nie można chyba mówić o całkowitym bezpieczeństwie
tego typu energii?
S.L.: Obecnie
w państwach demokratycznych nie jest możliwa budowa elektrowni jądrowej
(zresztą także każdej innej wielkiej inwestycji) bez akceptacji społecznej. Także w Polsce warunkiem rozwoju
energetyki jądrowej jest przyzwolenie
społeczne, zwłaszcza społeczności lokalnej. Obecnie nieco więcej niż połowa Polaków akceptuje budowę EJ w
naszym kraju. Na Pomorzu, gdzie pierwsza polska EJ ma być zlokalizowana stopień
akceptacji jest jeszcze wyższy.
Co do
bezpieczeństwa, to warto podkreślić, że nigdzie na świecie nie ma całkowicie
bezpiecznej i nieszkodliwej technologii. Jeździmy samochodami, choć przecież
zdarzają się wypadki - i to dość często.
W
przeciwieństwie do awarii w Czarnobylu, czy Three Mile Island przyczyną awarii w
Fukushimie nie był człowiek, czy technologia, lecz anormalne wydarzenie
zewnętrzne. Należy podkreślić, że siła wstrząsu sejsmicznego i wysokość fali
tsunami, która uderzyła w japońskie wybrzeże były znacznie wyższe niż założono
w projekcie budowy reaktorów elektrowni Fukushima.
Fukushima
jest dowodem na to, że we współczesnym świecie mogą się zdarzać sytuacje i
związane z nimi zagrożenia, których wcześniej nie uwzględnialiśmy. W wielkiej
społecznej debacie o energetyce jądrowej trzeba uczciwie ocenić i porównać
zarówno niewątpliwe zalety energetyki jądrowej jak i ryzyka z nią związane.
Należy
podkreślić, że Polska, w przeciwieństwie do Japonii, jest krajem wolnym od
zagrożeń o charakterze sejsmicznym. Przy budowie pierwszej polskiej elektrowni
jądrowej zastosowana będzie - bez względu na wybór dostawcy - nowa generacja
reaktorów III lub III+. Różnią się one zasadniczo od eksploatowanych już od ok.
40 lat w Fukushimie reaktorów II generacji. Nowe typy reaktorów wyposażone są w
tzw. pasywne systemy bezpieczeństwa, które w przypadku awarii nie potrzebują
zasilania w energię elektryczną, gdyż większość procesów koniecznych do
wyłączenia reaktora i schłodzenia rdzenia odbywa się z wykorzystaniem
naturalnych zjawisk przyrody takich jak grawitacja, konwekcja naturalna czy
różnice ciśnień. Gdyby reaktory elektrowni Fukushima I zostały zaprojektowane
według obowiązujących dziś standardów, do obserwowanych tam awarii
najprawdopodobniej w ogóle by nie doszło.
Co
więcej:
po awarii
w Fukushimie spowodowanej 11 marca 2011 roku przez podwójną katastrofę
naturalną, czyli trzęsienie ziemi i tsunami Rada Europejska zażądała by we
wszystkich elektrowniach jądrowych w UE przeprowadzono kompleksowe analizy
skutków możliwych maksymalnych zagrożeń powodowanych przez zjawiska naturalne.
By wykluczyć ponowne wystąpienie awarii ze stopieniem rdzenia jak w EJ
Fukushima, w UE przeprowadzono akcję „stress testów” , czyli próby
wytrzymałości elektrowni w warunkach skrajnych zagrożeń. Zagrożenia te
obejmują:
Trzęsienie ziemi, większe niż możliwe na danym terenie
Powódź ( w tym tsunami, rozerwanie tamy itd.)
Utratę zasilania elektrycznego
Utratę układu odbioru ciepła z elektrowni
Zbadanie odporności elektrowni na ciężką awarię ze
stopieniem rdzenia.
Operatorzy elektrowni zostali zobowiązani do wyciągnięcia wniosków z tych stress testów pod groźbą niedopuszczenia reaktorów do eksploatacji.
Jeżeli o tych sprawach będziemy mówić
społeczeństwu, jeżeli realizację polskiego Programu Energetyki Jądrowej
poprzedzi szeroka kampania edukacyjno-informacyjna, cykl wysłuchań/debat
publicznych - to jest szansa na uzyskanie zgody
większości Polaków na rozwój energetyki jądrowej w Polsce.
Fot. ze strony: www.ptj.waw.pl
MGA: Czy Państwowa Agencja Atomistyki posiada wyliczenia, które
porównywałyby koszt energii pozyskiwanej z elektrowni atomowej i tej z węgla?
S.L.: Najpierw
wyjaśnienie: Państwowa Agencja Atomistyki jest kompetentnym
urzędem dozoru jądrowego, którego praca jest uznawana przez obywateli za
niezbędną dla zapewnienia bezpieczeństwa jądrowego i ochrony
radiologicznej. Państwowa Agencja Atomistyki, poprzez swoje działania
regulacyjne i nadzorcze, dąży do zapewnienia, by działalność mogąca
powodować narażenie na promieniowanie jonizujące była prowadzona w sposób
bezpieczny dla pracowników i społeczeństwa.
Swoje
zadania PAA realizuje poprzez:
- sprawowanie państwowego dozoru
działalności mogących powodować narażenie na promieniowanie
jonizujące;
- systematyczną
ocenę sytuacji radiacyjnej kraju;
- podejmowanie
odpowiednich działań w przypadku powstania zdarzeń radiacyjnych;
- współpracę w celu wypełniania zobowiązań Polski w zakresie bezpieczeństwa jądrowego i ochrony radiologicznej wynikających z traktatów, konwencji oraz umów międzynarodowych.
Kwestie programu jądrowego, aspekty
ekonomiczne i inwestycyjne budowy EJ w Polsce nie należą do kompetencji PAA.
Oczywiście istnieją w Polsce i na świecie
kompetentne instytucje, które oceniają i porównują ceny energii pochodzącej z
różnych źródeł.
Wnikliwym Czytelnikom przedstawiam wyniki obliczeń wykonanych przez cytowaną
już firmę ARE .Są to tzw. uśrednione jednostkowe koszty wytwarzania energii
elektrycznej w źródłach przewidzianych do uruchomienia w 2025 r., przy
założeniu, że podatek za emisję dwutlenku węgla wynosić będzie 33 euro za tonę.
Otóż te koszty w euro za MWh wyniosą w 2025 roku odpowiednio:
·
dla węgla kamiennego: 89.7
·
dla węgla brunatnego: 87.8
·
dla gazu ziemnego: 123.1
·
dla atomu: 64.4
Na koszty te składają się koszty paliwa, koszty inwestycyjne,
koszty emisji CO2 i inne.
Zdjęcie ze strony: www.nuclear.pl
MGA: A może moglibyśmy kupować
energię od sąsiadów? Na przykład z Czech?
S.L.:W
zasadzie jest to możliwe. Włochy nie rozwijają energetyki jądrowej, tylko
importują energię z Francji. Podobnie Austria. Ale import energii nie zawsze
jest dobrym rozwiązaniem. Wymaga posiadania odpowiednich sieci przesyłowych, a
także osłabia bezpieczeństwo energetyczne - poprzez uzależnienie od importu. No
i oczywiście wpływa na ceny energii w kraju - importującym energię.
Własne źródło energii jest lepszym
rozwiązaniem. Zdaniem zwolenników energetyki jądrowej ma ona m.in. następujące
zalety:
· brak emisji gazów
cieplarnianych
• bardzo niski udział paliwa w kosztach produkcji
energii (ok. 10%), a w konsekwencji
brak podatności na wahania cen paliw
• możliwość
magazynowania paliwa na wiele lat pracy elektrowni
• bardzo
długi okres eksploatacji (min. 60 lat)
• bardzo duży
potencjał tworzenia miejsc pracy w Polsce
• wdrożenie
nowych rygorystycznych standardów bezpieczeństwa w polskim przemyśle
• rozwój
nauki i technologii jądrowych
· rozwój nowych technologii i branż
• odpady promieniotwórcze są
zabezpieczane i unieszkodliwiane, a koszty gospodarki odpadami są
uwzględnione w kosztach wytwarzania energii
• najniższe
koszty wytwarzania energii elektrycznej
• możliwość
jednoczesnej produkcji energii elektrycznej i ciepła.
Może dzięki podanym powyżej zaletom Czechy rozwinęły i
nadal rozwijają energetykę jądrową?
MGA: Czy fizyka, która wciąż się rozwija nie ukrywa dla nas jakiegoś
nowego rodzaju przyszłej energii, na przykład z wodoru?
S.L.:Raczej nie ukrywa. Technologie wodorowe są znane.
Problem polega na ich praktycznym wdrożeniu. Najważniejszym
obecnie przedsięwzięciem jest ITER, czyli Międzynarodowy Eksperymentalny
Reaktor Termojądrowy. Ten niezwykle nowoczesny kompleks znajduje się we
Francji, w Cadarache, a powstał z inicjatywy Unii Europejskiej oraz Indii,
Japonii, Chin, Rosji, Korei Południowej i Stanów Zjednoczonych. Zgodnie z
planem, pierwsza rekcja fuzji zostanie w nim przeprowadzona dopiero w 2019
roku. Ma jednak przed sobą niezwykle ważne zadanie - przekonać świat do nowego
źródła energii, pokazując, że jest ono czyste i całkowicie bezpieczne.
Podczas fuzji jąder
deuteru i trytu powstaje cząstka alfa - jądro helu, która swoją energię
(wyrażaną w megaelektronowoltach) przekazuje do plazmy. Powstaje również
szczególnie interesujący nas neutron, którego energia zostaje przekazana na
specjalną powłokę litową, otaczającą komorę reakcyjną. Ostatecznie zostaje ona
uwolniona w postaci ciepła, które podgrzewa płyn napędzający turbinę. Dopiero
ta ostatnia produkuje energię elektryczną.
Sama technologia nie jest dla naukowców większym problemem.
Wyzwanie stanowi proces otrzymywania plazmy. Chodzi o to, aby utrzymać
ekstremalnie gorące skupisko cząstek w ograniczonej objętości, dopóki znaczna
część jąder nie połączy się. Konieczne jest zatem utrzymywanie odpowiedniej
energii - ta wydzielana musi przewyższać wytracaną.
Badania
prowadzone przez ITER pozwolą oszacować opłacalność technologii, ale dane
pojawią się dopiero po serii testów, które rozpoczną się nie wcześniej niż w
2019 roku. Naukowcy szacują, że na konkretne wyliczenia poczekamy jeszcze 16-17
lat. Warto jednak uzbroić się w cierpliwość, bo w pełni opanowane, opisane
zjawisko powinno dostarczyć mnóstwo czystej i niekończącej się energii. Surowce
do jej produkcji są w końcu izotopami wodoru, a tego pierwiastka mamy na Ziemi
pod dostatkiem.
Inżynierowie
z ITER studzą jednak wszelki entuzjazm. Od pierwszego reaktora, mogącego
zasilać miasta, dzielą nas nie tylko lata badań, ale również inwestycje rzędu
80 mld dol. Przy obecnym poziomie finansowania taki obiekt powstanie za 40 lat.
Jest jeszcze jedna ciekawa technologia, o której warto
wspomnieć: synergia węglowo-jądrowa w której wodór też odgrywa istotną rolę. W
największym skrócie polega ona na zastosowania reaktorów
wysokotemperaturowych (typu VHTR) jako źródła energii zarówno elektrycznej jak
i cieplnej, wykorzystywanej w przemyśle m. in. do produkcji wodoru, który
następnie może być użyty do przeróbki węgla na paliwa
płynne i gazowe, wytwarzanie i syntezę nawozów sztucznych itp.
MGA: Bardzo dziękuję za tak interesujące i wyczerpujące odpowiedzi!
* * *
Oddział Anin TPW jest zaszczycony faktem, że dr Stanisław Latek wyraził zgodę na uczestnictwo w naszym cyklu" "Ludzie Wawra. Ludzie nauki". Skorzystajcie z niecodziennej okazji i weźcie udział w tym spotkaniu! Zapraszamy!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz