środa, 17 lipca 2013

Odysei śmieciowej ciąg dalszy

 
Kolejny spacer po osiedlu i kolejne dowody na to, że nie wiemy, do czego służą kosze. Śmieciarze wciąż czują się dobrze. Oto, co znalazłam na odcinku między VII a IX Poprzeczną:


 
Ulica Wydawnicza.
 
 
Butelki z VII Poprzecznej. Codziennie przechodzi tamtędy dziesiątki osób. Nikomu nie przeszkadzają te śmieci?
 
 
Prawidłowo zgnieciona puszka. Szkoda, że nie trafiła do kosza, który znajduje się po drugiej stronie ulicy.
 
 
Tu się ktoś popisał kulturą osobistą. Za daleko było do kosza?
 
Ostatecznie na tym dwustupięćdzisięciometrowym odcinku zebrałam reklamówkę badziewia, która trafiła do kosza przy IX Poprzecznej.
 
 
 
Na szczęście nikt nie próbował mnie wychowywać, pytając za plecami: "A ładnie to tak?!". Bo tak mi na ogół dziękują anonimowi poprawiacze świata. Schematyczne myślenie, wdrukowane przez setki przykładów wrzucania prywatnych śmieci do miejskich koszy. Dlatego koszy jest mało. 
 
Czy to takie trudne, od czasu do czasu schylić się i podnieść śmieć, który nie należy do nas?

Im więcej osób będzie dbało o czystość, tym sympatyczniej będzie w Aninie i Wawrze .
 
 
Nie uczmy dzieci wyrzucać opakowań na ulicę i sami tego nie róbmy. Bądźmy wrażliwi na czystość otoczenia. Nie bójmy się uwalać rąk pustą butelką. 
 
Zachęcam do pójścia w moje ślady,
mga   

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz