niedziela, 20 października 2013

Jesień - sprzątamy liście

Jesień w Aninie to niezwykle piękna pora roku. Mamy to szczęście, że dzięki naszym ogrodom, możemy się zachwycać zmieniającymi barwę liśćmi, popatrywać z radością na czerwieniejące owoce ognika, na przybierające barwę wina krzewy irgi.


Ale jesień to nie tylko rozkosz dla oczu, to realny problem, co zrobić z opadłymi liśćmi? Jeśli posiadamy na działce kompostownik, problem rozwiązuje się niejako samoczynnie. Ale jeśli nie mamy? 
Jestem zdecydowaną przeciwniczką palenia liści. Przy tak gęstej zabudowie, snujący się od nahmniejszego nawet ogniska dym zawsze komuś przeszkadza. Pamiętajmy, że nasz problem nie powinien stanowić problemu dla innych. 


Nie jesteśmy w stanie kontrolować kierunku, w którym uniesie się dym. To problem etyczny i techniczny. Ale jest jeszcze praworządność. Ognisk w mieście nie wolno palić i chcąc zaoszczędzić sobie kłopotu z kompostowaniem, możemy się spotkać z interwencją Straży Miejskiej.



W zasadzie liście, jak i inne odpadki zielone, powinny być odbierane w ramach ustawy śmieciowej. Płacimy w końcu za nasze śmieci znacznie więcej niż mieszkańcy bloków. Aby sprawdzić, jak to działa w praktyce, zadzwoniłam do trzech z kilku firm obsługujących nasze osiedle.


Firma Lekaro, która, jak nam wiadomo wygrała przetarg na odbiór śmieci w Aninie nie rozpoznała dotychczas problemu. Pani z biura obsługi sprzedaży sugeruje, aby z odpadkami zielonymi postępować tak, jak dotychczas, czyli wrzucać je do pojemnika ze śmieciami ogólnymi.
Podobnie bezradne są firmy MPO i Sita, ta ostatnia proponuje, abyśmy zrobili wśród sąsiadów zrzutkę na kontener, który kosztuje ok. 370 PLN (7 m sześciennych pojemności) i tam wrzucili zalegające nasze ogrody liście.


Jest tu jedna istotna kwestia: odpady zielone nie mogą być zmieszane z innymi, np. plastikiem, czyli nie możemy wyrzucać całych worków.

Miejmy nadzieję, że po początkowym zamieszaniu wróci dobra niegdysiejsza praktyka odbierania liści przez gminę. Wielu z nas pamięta przecież te czasy. Aby las i wolne działki nie zostały zasypane przez śmieci i zamienione w tanie kompostownie, problem powinien zostać uregulowany!



Tymczasem zachowajmy zimną krew i pamiętając o sąsiadach, nie zapominajmy, że nasze liście to nasz problem. Trzeba je uprzątać z chodników, aby nie przeszkadzały przechodniom, należy się ich pozbywać w sposób nie kolidujący z prawem.

A póki trwa złota polska jesień, wybierzmy się na spacer, choćby na Górkę Delmacha...

mga

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz