sobota, 6 września 2014

Anińskie płoty

Anińskie płoty dzielą się z grubsza na te, za którymi coś widać i na szczelne. Czasem po pierwszym grodzeniu gospodarze dodają jeszcze drugie uszczelnienie, które chroni ich i ich ogród przed każdym przypadkowym spojrzeniem. 

Z socjologicznego punktu widzenia nie wróży to dobrze mieszkającym za tymi płotami ludziom. Podobno jesteśmy tym bardziej bezpieczni na osiedlu, im więcej ludzi znamy w promieniu piętnastominutowego spaceru od domu. Nie wróży też dobrze  rozwojowi demokracji na osiedlu. Pokaż mi swój płot, a powiem ci, kim jesteś. Poniżej kilkanaście anińskich płotów.














Na szczęście zdarzają się jeszcze ogrody, które oddychają, nie kryjąc swych uroków przed wzrokiem przechodnia, których właściciele nie obawiają się, że ktoś może ich podejrzeć. Ażurowe ogrody dają osiedlu piękną perspektywę i powietrze. Spacerujący nie mają poczucia, że poruszają się wysokim wąwozem czy zabudowaną szczelnie ulicą. Oby ten trend zwyciężył! Nie zamykajmy się, nie grodźmy! 

Ogród, który się nie otwiera na spojrzenia, jest ogrodem martwym, a szczelna zasłona przed ludzkim wzrokiem nie tylko nie chroni właścicieli, ale nawet dodatkowo stwarza dla nich zagrożenie. Pomyślmy o tym, kiedy przyjdzie czas na zmianę płotu!









mga

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz